-->
.
no
no

"Ignacy idzie do przedszkola" - idealna książka dla każdego przedszkolaka

Brak komentarzy
"Ignacy idzie do przedszkola" - idealna książka dla każdego przedszkolaka
Aleks nigdy nie przepadał za zmianami, nie lubił rozłąki z rodzicami, a pójście do przedszkola to był dla niego duży stres. Mimo, że przedszkole było kameralne, “ciocie” troskliwe, a adaptacja trwała dość długo, to i tak codziennie się bardzo denerwował. I wiem, że nie jest wyjątkiem - bardzo dużo dzieci przeżywa pójście do przedszkola - na szczęście dobra książka może pomóc dziecku w tym trudnym okresie.

ignacy idzie do przedszkola recenzja

Znalezienie przedszkola dla alergika nie zawsze jest łatwe. 


Znalezienie przedszkola dla alergika nie zawsze jest łatwe. My szukaliśmy odpowiedniej placówki dość długo i bardzo istotna była dla nas (oprócz możliwości stosowania diety eliminacyjnej) zgoda na długą adaptację w obecności opiekunów. Tymczasem większość przedszkoli (a już w szególności publiczne) proponowała na adaptację dosłownie 2-3 dni albo nawet kilka godzin! Dlatego bardzo podoba mi się, gdy przygotowanie do przedszkola i adaptacja do nowej sytuacji traktowana jest w sposób poważny, zarówno ze strony rodziców, jak i ze strony placówki i cieszę się, że powstają na ten temat książki ułatwiające zapoznanie dziecka z czekającymi go zmianami. 

"Ignacy idzie do przedszkola" - idealna książka dla każdego przedszkolaka


Adaptacja przedszkolna opisana w książce “Ignacy idzie do przedszkola” autorstwa Ady Olbrycht jest naprawdę idealna. Nieśmiały chłopiec w swoim tempie poznaje nowe miejsce, spotyka się z życzliwymi wychowawczyniami, bawi się z dziećmi i wdraża się w przedszkolny rytm dnia. Jednocześnie w trudnych chwilach może wrócić do mamy, która początkowo przebywa z nim w sali, a w kolejnych dniach czyta książkę w szatni. Mały czytelnik wspólnie z Ignacym może przeżywać przyjemne momenty zabawy czy przygotowywania posiłków, ale też oswaja się z trudniejszymi sytuacjami, jakie mogą go spotkać (np. kłótnia dzieci). Ciekawe ilustracje i barwna opowieść na pewno zainteresują każdego początkującego przedszkolaka.

ignacy idzie do przedszkola recenzja

Ważnym uzupełnieniem książki są komentarze dla rodziców, dzięki którym mogą oni świadomie i bliskościowo przygotować dziecko do roli przedszkolaka.

Z czystym sumieniem polecam tę lekturę zarówno rodzicom, jak i przedszkolnym nauczycielom, którzy mogą skorzystać z wartościowych komentarzy i przykładów rozmów, jakie opiekunka prowadzi z Ignacym, tak żeby zachęcać go do uczestniczenia w przedszkolnych zajęciach i zabawach oraz wspierać w trudniejszych momentach.

Książka dostępna na stronie wydawnictwa Mamania, aktualnie jest dostępna w promocyjnej cenie. Oprócz niej znajdziecie tam masę ciekawych lektur, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, są tam też książki dedykowane alergikom :). A dla maluszków polecam też super książeczki z niesamowitymi ilustracjami, pobudzające wyobraźnię.

Domki

Czy chore dziecko może iść do przedszkola?

Brak komentarzy
Czy chore dziecko może iść do przedszkola?

Postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią, ponieważ od kilku tygodni obserwuję narastającą dyskusję na temat tego, czy można dziecko chore/przeziębione/z katarem/z kaszlem/z zapaleniem ucha/płuc/oskrzeli (wpisz dowolną chorobę)….puścić do przedszkola. To nie żart – wraz z narastaniem częstotliwości sezonowych infekcji podobne zapytania pojawiają się na grupach dyskusyjnych na Facebooku, ale także w wyszukiwarce Google – gdy wpisałam zapytanie „czy chore dziecko może iść do przedszkola” wyszukiwarka szybko podpowiada inne powiązane pytania, jakie były wpisywane przez internautów – i tak pojawiały się takie pytania „Czy dziecko z zapaleniem ucha może iść do przedszkola” „Czy dziecko na antybiotyku może iść do przedszkola”...


Przedszkole a układ odpornościowy

Chodzenie do żłobka czy przedszkola doskonale „trenuje” układ odpornościowy dziecka – ma ono tam stale kontakt z różnymi zarazkami, które z lepszym lub gorszym skutkiem zwalcza, ale dzięki temu układ odpornościowy stale się wzmacnia i „uczy” walki z nowymi zagrożeniami. Ale opinia, według której zaprowadzanie CHOREGO dziecka do przedszkola ma dobry wpływ na jego układ odpornościowy jest według mnie zupełnie pozbawiona sensu.

Dlaczego nie zaprowadzam chorego dziecka do przedszkola?

Chcielibyście pewnie przeczytać, że robię to ze względu na inne dzieci i nie chcę żeby je zaraził. Oczywiście – to także jest jedna z przyczyn. Ale najważniejszą przyczyną dla mnie jest ZDROWIE I KOMFORT mojego własnego dziecka. Dlaczego zaprowadzenie chorego dziecka do przedszkola może mieć dla niego złe skutki? Poniżej przedstawiam kilka scenariuszy.

Dziecko przeziębione w przedszkolu

Uciążliwy katar, lekko podwyższona temperatura, czasem też kaszel i ból gardła. Jak się czuje takie dziecko – oczywiście niezbyt dobrze. Większość dzieci co prawda nie kładzie się do łóżka i nie leży przez cały dzień pod pierzyną, ale w trakcie przeziębienia potrzebują troskliwej opieki i wypoczynku. Dodatkowo zwykle potrzebne są jakieś preparaty wspomagające i zabiegi pielęgnacyjne – dokładne oczyszczanie noska, podawanie leków, inhalacje. Przeziębione dziecko jest zaatakowane przez wirusy przeziębienia – nie są one zwykle groźne, ale układ immunologiczny dziecka podejmuje ogromny wysiłek żeby z nimi walczyć. Dlatego w czasie takiej infekcji dziecko nie powinno być narażane na dodatkowe czynniki obciążające organizm. A poranna pobudka, konieczność uczestniczenia w różnych zajęciach ruchowych w przedszkolu, przepocenie, wychodzenie na dwór z całą grupą – to na pewno nie sprzyja leczeniu przeziębienia. Dodatkowo dla mnie ważny jest aspekt psychologiczny – osłabione infekcją dziecko potrzebuje bliskości i komfortu, jaki będzie miało tylko w domowym otoczeniu, a nie w przedszkolnej sali.


przeziębienie w przedszkolu

Powikłania po przeziębieniu u przedszkolaka

Kwestia która powinna być dla Was ważna przy podejmowaniu decyzji to także możliwość rozwoju poważniejszych komplikacji – bagatelizowane przeziębienie, kontakt z innymi patogenami w przedszkolu mogą powodować nadkażenie innymi wirusami lub bakteriami. Układ odpornościowy dziecka może już sobie łatwo nie poradzić z kolejną infekcją – stąd w wielu takich przypadkach z przeziębienia rozwija się zapalenie oskrzeli, ucha lub zatok. A wtedy sprawa jest już poważniejsza niż przeziębienie i często wymaga podawania antybiotyków. A wtedy przymusowy pobyt dziecka w domu na pewno będzie trwał dłużej niż przy przeziębieniu. Dlatego na „przechodzenie” przeziębienia nie zawsze mogą sobie pozwolić dorośli, a co dopiero dzieci, których odporność jest jeszcze słabo rozwinięta. Więcej o przeziębieniu u alergików już pisałam - koniecznie zajrzyjcie :)

przeziębione dziecko do przedszkola

Czy dziecko na antybiotyku może chodzić do przedszkola?

To kolejna kwestia. Dla mnie zaprowadzanie do przedszkola dziecka, które otrzymuje antybiotyk to kompletne nieporozumienie. Niezależnie od tego czy dziecko otrzymuje antybiotyk z powodu zapalenia płuc, czy z powodu zapalenia gardła, to każdy antybiotyk bardzo osłabia organizm dziecka. Jego fizjologiczna flora bakteryjna (która stanowi jeden z naturalnych elementów obrony przed infekcjami) jest zniszczona, przez to odporność dziecka jest bardzo osłabiona. W trakcie antybiotykoterapii poza tym układ odpornościowy także intensywnie pracuje nad zwalczaniem skutków choroby. Nie powinno dokładać mu się pracy, bo może dojść do kolejnego zakażenia, wywołanego przez bakterie, na które dany antybiotyk nie działa. A w każdym przedszkolu ilość bakterii i wirusów różnego typu jest wyjątkowo duża. 

Moim zdaniem po kuracji antybiotykiem dziecko powinno nie chodzić do przedszkola przynajmniej przez tydzień, a w niektórych przypadkach jeszcze dłużej. 

Najlepiej się oczywiście poradzić zaufanego lekarza. Wiem, że nie wszyscy mogą sobie pozwolić na takie długie wolne od pracy, ale jeśli tylko jest taka możliwość, to warto o to zadbać i umożliwić dziecku lepszą regenerację po chorobie. Nie chodzi tu oczywiście o trzymanie dziecka w domu, jeśli pogoda jest sprzyjająca to spacery i zabawa na świeżym powietrzu jest jak najbardziej wskazana. Po każdej kuracji antybiotykiem pamiętajcie także o podawaniu probiotyków – moim zdaniem warto je podawać nawet kilka tygodniu po zakończeniu kuracji antybiotykiem.

czy chore dziecko może iść do przedszkola

Dziecko z gorączką w przedszkolu

Zaprowadzanie dziecka, które ma gorączkę do przedszkola uważam za skrajną nieodpowiedzialność. Po pierwsze narażamy dziecko na fatalne samopoczucie – każdy kto miał w życiu gorączke, wie jakie to uczucie – osłabienie, łamanie w kościach, ból głowy. A przedszkolanki nie mogą podawać dziecku żadnych leków, nie mogą więc zmniejszyć gorączki i ulżyć naszemu dziecku. Nie rozumiem, jak można narażać małe dziecko na coś takiego. Druga sprawa to kwestia bezpieczeństwa – u małych dzieci gorączka potrafi nagle wzrosnąć w ciągu kilkudziesięciu minut, a niektóre dzieci mogą reagować nawet drgawkami na takie skoki temperatury! Bardzo wysoka gorączka u dziecka może stanowić dla niego nawet zagrożenie życia. Dziecko z gorączką powinno zostać bezwzględnie w domu! Jestem przerażona, gdy czytam, ze rodzicie podają dzieciom przed zaprowadzeniem do przedszkola leki przeciwgorączkowe i liczą, że dziecko „jakoś przetrwa” te kilka godzin w przedszkolu…Opamiętanie przyjdzie może wtedy, gdy w końcu dziecko wyląduje w szpitalu.

Z katarem i kaszlem do przedszkola?

U alergików katar jest zwykle nagminny, często trwa z różnym nasileniem praktycznie przez cały rok. Podobnie u alergików może pojawiać się także przewlekły kaszel, który nie ma podłoża wirusowego. Oczywiście w takich sytuacjach dziecko może chodzić do przedszkola, musimy mieć tylko pewność, że to jest katar /kaszel alergiczny. Stąd przedszkola zwykle same wymagają zaświadczenia od lekarza, który potwierdzi, że katar lub pokasływanie u dziecka to wynik choroby alergicznej. 
Katar spowodowany łagodnymi wirusami także nie musi stanowić przeciwwskazania do pójścia do przedszkola, oczywiście o ile dziecko się dobrze czuje i nie ma innych objawów. Niektóre dzieci mają też katar przez wiele tygodni, który nie bardzo poddaje się leczeniu, ale nie jest bardzo uciążliwy. Również w takich sytuacjach jeśli lekarz nie widzi przeciwwskazań dzieci zwykle mogą chodzić do przedszkola. Jeśli jednak katar towarzyszy infekcji z podwyższoną temperaturą moim zdaniem powinien być już powodem, żeby zostać z dzieckiem w domu. 
Jeśli Wasze dziecko choruje częściej a jest alergikiem, warto sprawdzić, czy nie uczula go coś w przedszkolu - jeśli ten temat Was interesuje to przeczytajcie mój tekst na temat alergii w przedszkolu.

Dziecko choruje - co z pracą?

Dla każdego z nas praca jest bardzo ważna. Ale zdrowie dziecka (i własne) powinno być na pierwszym planie. Z przykrością słyszę, że niektórzy pracodawcy bardzo negatywnie są nastawieni na wszelkie zwolnienia na dzieci. 
Każdemu pracownikowi zależy przecież na pracy i wiadomo, że bierze zwolnienie, tylko wtedy gdy jest to konieczne. Zdrowie dziecka jest bowiem najważniejsze. 
Jeśli dziecko często choruje można spróbować też porozmawiać o tej sytuacji z pracodawcą, wyjaśnić że to problem przejściowy, obiecać wzmożone zaangażowanie w pracę w okresie gdy dziecko jest zdrowe, nadrabiać zaległości pracując z domu itd. 


Krótkie zwolnienia na zmianę z partnerem i praca zdalna

U nas w domu zwykle bierzemy zwolnienia na zmianę, jeśli dziecko musi być w domu cały tydzień to np. ja biorę 2 dni zwolnienia, a mąż pozostałą część tygodnia, a innym razem ja biorę 3 dni, a on 2. Wtedy łatwiej nadrobić ewentualne zaległości i w tak krótkim czasie zwykle moim kolegom udaje się opanować różne sytuacje nawet gdy mnie tam brakuje. Nieplanowane zwolnienie na tydzień lub dłużej to już poważniejsza sprawa. Ale w wielu przypadkach nie jestem w tym czasie całkowicie odcięta od obowiązków zawodowych, tylko wykonuję niektóre zadania zdalnie z domu. 

Babcia lub opiekunka

Czasem pomaga nam babcia Aleksa, co oczywiście dla nas jest najlepszym rozwiązaniem, bo wtedy nie musimy brać zwolnienia. Były tez sytuacje, gdy żadne z nas nie mogło sobie pozwolić akurat na zwolnienie, a babcia była niedostępna. Wtedy umawialiśmy się ze znajomą opiekunką – w wielu przypadkach wynajęcie opiekunki pokrywa się po prostu z zarobkiem jednego z rodziców – ale czasem lepiej stracić kilka dniówek i poświęcić je na wynajęcie opieki dla dziecka niż ryzykować utratę pracy. Myślę, że to jest rozwiązanie dla tych osób, które argumentują, że muszą zaprowadzać dziecko do przedszkola w obawie przed utratą pracy, a nikt z rodziny nie może zająć się dzieckiem. Warto wtedy dogadać się  z sąsiadką np. emerytką, która na pewno chętnie dorobi sobie do emerytury. Niektóre osoby mogą być także zainteresowane wymianą usług np. kilka godzin opieki nad naszym dzieckiem w zamian za kilkakrotne zrobienie większych zakupów, podwiezienie do lekarza itp. Można rozmawiać z sąsiadami i popytać, czy w okolicy są takie osoby. Przydatne są też grupy lokalne na Facebooku, gdzie można znaleźć osoby zainteresowane taką dorywczą pracą z naszej okolicy. 
Na pewno uda Wam się znaleźć jakieś rozwiązanie, tak żeby zarówno zdrowie dziecka jak i Wasza kariera zawodowa nie były zagrożone. Dajcie znać jak sobie radzicie w takich sytuacjach i jakie jest Wasze zdanie na ten temat :-)


Alergia na przedszkole - kurz, pleśnie i detergenty.

4 komentarze
Alergia na przedszkole -  kurz, pleśnie i detergenty.

Przedszkole przyjazne alergikom to marzenie każdej mamy alergika. Niestety, nie wszystkie placówki mogą być określane w ten sposób. Dlatego zobacz, na co warto zwrócić uwagę wybierając przedszkole dla dziecka z alergią.


Do napisanie tego tekstu skłoniła mnie historia mamy, która borykała się z poważną alergią u swojej córeczki. A wszystko zaczęło się w przedszkolu. Dziecko zaczęło chodzić do przedszkola w wieku ok 3 lat - i jak to zwykle bywa szybko zaczęło chorować. Nawracające infekcje, niekończące się katary i kaszel - a dla rodziców - konieczność siedzenia z dzieckiem w domu. Wielu z Was zna ten scenariusz i początkowo rodzice nie podejrzewali innych przyczyn niż standardowe przedszkolne infekcje. Jednak po kilku miesiącach nawracających chorób mama Ewy zauważyła pewną prawidłowość - katar pojawiał się praktycznie od razu po powrocie do przedszkola.

Pediatra zasugerowała alergię na pleśń - w domu na pewno tego problemu nie było, poza tym w domu dziewczynka czuła się dobrze. Wszystkie tropy zaczęły więc prowadzić prosto do przedszkola - kolorowe dywany, piękne naklejki na ścianach i wesołe rysunki skrywały tajemnicę starego budynku - musiała być w nim pleśń, która uczulała małą Ewę. Nie była widoczna, ale mogła też być ukryta w wentylacji, pod podłogą i w innych zakamarkach... 
Żeby uniknąć przykrych niespodzianek, rodzice alergików powinni bardzo starannie dobierać placówki edukacyjne dla swoich dzieci. Mam nadzieję, że mój tekst i historia małej Ewy pomogą Wam w wyborze odpowiedniego przedszkola.
alergia na przedszkole

Na co zwrócić uwagę wybierając przedszkole dla alergika


Alergia przedszkolaka na pleśnie

Tutaj czujność rodzica powinny wzbudzić od razu stare budynki, ze słabą wentylacją, znajdujące się częściowo w podpiwniczeniu, wilgoć wewnątrz pomieszczeń (można sprawdzić wilgotność miernikiem), ściany pokryte starymi tapetami lub wilgotne plamy na ścianach lub suficie. Warto też wcześniej szczerze porozmawiać z dyrekcją i obsługą przedszkola o alergii u dziecka i zapytać, czy w budynku nie było problemu z pleśnią. Grzyb na ścianach niestety jest bardzo trudny do likwidacji, dlatego nawet jeśli był zwalczany w przeszłości, to mogą być jakieś pozostałości, które będą szkodliwe dla zdrowia dziecka. Jeśli w budynku jest grzyb, najlepiej po prostu zmienić przedszkole - odgrzybianie jest bardzo skomplikowaną i kosztowną inwestycją, nie ma też gwarancji, ze grzyb zniknie na stałe. W wielu budynkach starego typu po usunięciu istniejących ognisk pleśni, może ona powrócić po kilku miesiącach. Pamiętajcie, że pleśń to nie tylko problem dla alergików, ale ich zarodniki są bardzo szkodliwe dla zdrowia i układu oddechowego także zdrowych dzieci i mogą powodować poważne problemy zdrowotne. 
przedszkole pleśń grzyb
Jesienią trzeba też zwrócić uwagę na przedszkolny ogród i plac zabaw - sterty zgniłych liści zalegające na trawnikach są niestety także siedliskiem różnego rodzaju uczulających grzybów. 

Alergia  przedszkolaka na roztocza

Wybierając przedszkole dla dziecka z alergią na roztocza kurzu domowego trzeba koniecznie obejrzeć dokładnie sale oraz porozmawiać z dyrekcją o metodach sprzątania. W niektórych przypadkach można dojść do porozumienia i ustalić pewne zmiany w wystroju czy umeblowaniu sali oraz metodach utrzymania czystości w przedszkolu. Zwróć uwagę na:

- obecność starych dywanów i wykładzin dywanowych – nawet regularne odkurzanie może być niewystarczające, w starych materiałach roztocza i ich odchody mogą być już trudne do usunięcia. Warto namówić dyrekcję na wymianę dywanu na nowy lub po prostu usunięcie go z podłogi i zastąpienie np. piankowymi matami.

- obecność licznych pluszaków - (czasem pamiętających jeszcze czasu PRL...) wcale nierzadki widok w niektórych przedszkolach, gdzie stare pluszaki zdobią półki z zabawkami – dzieci i tak się nimi nie bawią, są zwykle mocno zakurzone i stanowią siedlisko roztoczy – trzeba poprosić personel o usunięcie ich z sali, a w zamian przedszkole może będzie chciało przyjąć kilka nowych książeczek lub edukacyjnych zabawek.

- niedokładnie odkurzanie, odkurzacze bez odpowiednich filtrów – zwiedzając nowe przedszkole zwróć uwagę na kąty i różne zakamarki, czy nie gromadzi się tam kurz. Zapytaj też o rodzaj odkurzacza – akceptowalny jest z filtrem wodnym lub HEPA, odkurzacze starego typu ze zwykłymi workami nie filtrują mikroskopijnych odchodów roztoczy, które podczas odkurzania po prostu są wydmuchiwane z powrotem i mogą wywołać objawy alergii u Twojego dziecka.

- oczyszczacz powietrza (nie mylić z nawilżaczem) – jeśli Twoje dziecko ma silną alergię, a przedszkole spełnia zgodziło się na wprowadzenie powyższych zmian, to zapewne zgodzą się także na wstawienie do sali oczyszczacza. Oczyszczacze powietrza zdecydowanie zmniejszają ilość alergenów w powietrzu i pozytywnie wpływają na samopoczucie dziecka. Niektóre przedszkola może zgodziłyby się pokryć koszt jego zakupu, w innych przypadkach może być konieczny zakup przez rodziców.


Alergia przedszkolaka na detergenty i środki czystości

W przypadku takiej alergii objawy są częściej skórne (alergia kontaktowa), ale mogą wystąpić też objawy ogólne jak katar sienny czy astma. Przy tej alergii konieczny jest dokładne omówienie możliwych zmian z dyrekcją oraz z ekipą sprzątającą. Można powiedzieć, które środki czystości są bezpieczne dla Waszego dziecka i poprosić o ich stosowanie przynajmniej w kilku najbardziej newralgicznych miejscach – stolik dziecka w jadalni, stolik do prac plastycznych, czystość kranów, klamek i toalet, czyli miejsc, gdzie dziecko najczęściej dotyka gołymi rączkami. Wprowadzenie większych zmian (np. zmiana płynu do mycia podłogi) może być niestety dość trudne, ze względu na standardy higieniczne i zaufanie do chemicznych środków dezynfekujących i czyszczących. Na pewno łatwiej podjąć taką dyskusję w przedszkolach ekologicznych, których niestety nadal nie ma zbyt dużo, a opłaty są dość wysokie.

Jak widzicie, wybór przedszkola bezpiecznego dla alergika jest dość trudny i wymaga od rodziców dużej wiedzy na temat alergii ich dziecka oraz zdolności interpersonalnych - wiele rzeczy można ustalić z dyrekcją przedszkola, tak że nawet początkowo niezbyt dobrze rokujące przedszkole, po wprowadzeniu odpowiednich zmian stanie się miejscem przyjaznym Waszemu małemu alergikowi.

Dlatego jeśli Wasze dzieci wciąż chorują, szukajcie przyczyn. Czasem jest to po prostu słabsza odporność, ale nawracające infekcje są typowe także przy alergii. Może to właśnie przedszkole Waszego dziecka jest przyczyną objawów alergii? Pamiętaj, że dziecko spędza tam codziennie co najmniej kilka godzin – jeśli ma tam stale kontakt z alergenami, to jego stan zdrowia będzie się pogarszał i będą go męczyły objawy alergii.

Koniecznie przeczytajcie moją rozmowę z Anią, mamą wspomnianej na początku alergiczki, małej Ewy, myślę że jej doświadczenia mogą pomóc wielu rodzicom. 

alergia przedszkole

W jaki sposób zorientowaliście się, że problem tkwi w przedszkolu? 

Ania: Po raz pierwszy ostre kichanie i katar u Ewy pojawiły się po dwóch tygodniach chodzenia do przedszkola – we wrześniu. Oprócz tego miała kilka zmian na skórze, czerwoną skórę nad ustami, wysypki na nadgarstkach i wypieki w przedszkolu. Ale takie objawy skórne miewała już wcześniej po zjedzeniu jajka, orzechów i kilku innych produktów, więc nie wiązałam tego z alergią wziewną i ściśle z przedszkolem.

Ponieważ wszyscy straszyli mnie, że pierwszy rok dziecka w przedszkolu to niekończące się choroby, uznałam, że lekkie przeziębienie (sam katar i kaszel bez gorączki) „dopiero” po dwóch tygodniach przedszkola to niezły wynik. Jedyna rzecz, która dała mi wówczas do myślenia, to fakt, że katar, który dotychczas mijał Ewie pod 5-7 dniach, tutaj trwał 2 tygodnie i był na początku bardzo intensywny – lało jej się z nosa. Nigdy wcześniej nie przechodziła tak przeziębienia. Zanim zaczęła chodzić do przedszkola chorowała wyjątkowo rzadko.

Drugi raz taki sam scenariusz kichania i kataru pojawił się po kolejnych 3 tygodniach chodzenia do przedszkola i znów z jednej strony byłam zadowolona z frekwencji mojego początkującego przedszkolaka, a z drugiej, zaskoczona długością trwania „zwykłego” kataru i uciążliwością kaszlu. Ponieważ w listopadzie rodziło nam się kolejne dziecko, a w przedszkolu szalały ospa i mononukleoza, postawiliśmy zatrzymać Ewkę przez cały listopad i grudzień w domu.

W styczniu zaczęła się równia pochyła. Kichanie, a później dwa tygodnie kataru i silnego kaszlu mieliśmy już po dwóch dniach chodzenia do przedszkola. Przez następne cztery miesiące taki scenariusz pojawił się łącznie siedem razy. Zawsze po dwóch-trzech dniach pobytu w przedszkolu, zawsze bez gorączki. Ewa przeszła jeszcze w tym okresie ostrą grypę, jelitówkę i zapalenie ucha, po tym jak z niedoleczonym katarem wypuściłam ją do przedszkola.

Pierwszą i jedyną osobą, która zasugerowała nam, że problem może tkwić w przedszkolu i że jest to prawdopodobnie pleśń, była polecona przez koleżankę pediatra, do której przyszliśmy z grypą Ewy i której przy okazji opowiedziałam o naszych perypetiach katarowych. Zdecydowanie zaleciła nam przestać posyłać tam córkę, gdy odwiedziliśmy ją ponownie podczas szóstego epizodu kataru i osłuch oskrzeli Ewy wypadł bardzo źle (początki astmy). Wtedy postanowiliśmy dać ostatnią szansę przedszkolu i puścić do niego Ewę ostatni raz. Okazało się, że chociaż jest maj i piękna pogoda, katar znów pojawił po dwóch dniach. Więcej nie eksperymentowaliśmy. 

Moja wizyta w przedszkolu i rozmowa z przedszkolankami też nie rozjaśniła sytuacji. Pytałam, czy inne dzieci w grupie maja podobne objawy jak Ewa – raczej nie (później przypadkowo dowiedziałam się, że grupa Ewy była uznawana za najbardziej chorowitą w całym przedszkolu). Wykluczyłam wpływ roztoczy, bo w salach było naprawdę czysto, pluszowych zabawek bardzo mało, a wykładzina nowiutka. Panie przyznały, że łazienki dawno nie były remontowane i że remont planowany jest w najbliższe wakacje, ale gołym okiem nie było tam widać grzybów. Rozważałam jeszcze wpływ chemii (farb lub środków czystości), bo one również uczulają Ewę. Ale ponieważ chemiczne środki czystości stosowane są pewnie we wszystkich przedszkolach, zmiana placówki prawdopodobnie nie rozwiązywałaby wówczas problemu.

Czy robiliście dziecku testy alergiczne? Jeśli tak, to czy coś wykazały?

W styczniu feralnego roku (po trzecich urodzinach Ewy) rozpoczęłam z córką serię wizyt u różnych alergologów, szukając dobrego lekarza i rozwiązania gnębiącej mnie zagadki. Niestety trafiałam na słabych alergologów. Najgorsza lekarka przekonywała mnie, że świsty w oskrzelach, które właśnie słyszy to zapalenie oskrzeli (choć Ewa nie miała gorączki) i wypisała receptę na antybiotyk. Na szczęście nasza wspaniała pediatra następnego dnia dokładnie zbadała Ewę, wykluczyła zapalenie oskrzeli i wyprowadziła Ewę z tego stanu za pomocą sterydów wziewnych.

Robiliśmy z krwi (panel podstawowy) i skórne wziewne. W obydwu testach wyszła silna alergia na brzozę, olchę i leszczynę. W skórnych dodatkowo delikatne uczulenie na roztocza kurzu. W żadnych testach nie wyszła alergia na pleśnie (grzyby). Oprócz tego kilka alergii pokarmowych: na białko i żółtko kurze, na orzechy laskowe, ziemne, dorsza. 

Nasza wspaniała pediatra wyjaśniła nam, że w testach jest tylko kilka antygenów pleśni i grzybów, podczas gdy w przyrodzie są ich dziesiątki. I to, że w testach nie wychodziła Ewie alergia na żadne grzyby, nie świadczy o tym, że takiej alergii nie ma. 
Teraz rozumiem, że reakcja Ewy na pleśń w przedszkolu, była znacznie silniejsza od stycznia do maja niż na jesieni, najprawdopodobniej ze względu na pylenie leszczyny, olchy i brzozy w tym czasie, co dodatkowo nasilało objawy.
(*polecam przeczytać mój wpis o testach alergicznych u dzieci)

Na co zwracaliście uwagę szukając nowego przedszkola dla Ewy?

Na to, żeby nie znajdowało się w piwnicy (jak wiele prywatnych przedszkoli w naszej dzielnicy), ani w budowanych na przełomie lat 70-80 typowych dla Warszawy budynkach szkolno-przedszkolnych bez piwnic (poprzednie feralne przedszkole znajdowało się właśnie w takim budynku). Nowe przedszkole Ewy mieści się w budynku z lat 90tych (na parterze, I i II piętrze). Na jego stronie widniała informacja o tym, że zainstalowano w nim specjalny nowoczesny system wentylacji (ale nie jest to oczywiście klimatyzacja!). Jako matka dziecka uczulonego na pleśń, wiem też, że klimatyzacja nie jest najlepszym rozwiązaniem, dodatkowo nawilżaczy powietrza powinno się unikać jak ognia…

Czy w nowym przedszkolu bez problemu mogliście sprawdzić czy nie ma pleśni itp.?

Zostałam po nowym przedszkolu oprowadzona. Dostaliśmy też możliwość posyłania do przedszkola Ewy przez miesiąc próby, żeby sprawdzić jak reaguje na to nowe miejsce. Ciężko jednak sprawdzić czy w przedszkolu nie ma pleśni – w poprzednim feralnym przedszkolu też jej nie mogłam znaleźć. Być może można skorzystać z usług specjalnych firm odgrzybiających, ale tego nie próbowałam.

A teraz najważniesze pytanie - czy w nowym przedszkolu Ewa przestała chorować?

Tak! Zmiana przedszkola to było najlepsze, co mogliśmy dla Ewy zrobić. Ma świetną frekwencję w przedszkolu (chodzi już do niego prawie półtora roku). Niestety po tamtych seriach kataru i świstach w oskrzelach, a być może także z powodu wieku, alergia Ewy pogłębiła się i córka znacznie silniej niż przed trzecim rokiem życia reaguje na pyłki, chemię i niektóre pokarmy. Ktoś mógłby spytać czemu zwlekaliśmy tak długo ze zmianą przedszkola. Było kilka powodów. Po pierwsze Ewa dostała się do bardzo dobrego publicznego przedszkola, które miało świetne opinie. Wydawało mi się to niemożliwe, żeby w takim miejscu występował jakiś silny alergen. Poza tym było nam żal rezygnować z publicznego przedszkola.
Nie pomagało też to, że wszyscy dookoła - od znajomych po rodzinę - ciągle powtarzali, że to normalne i Ewa musi się wychorować. Co gorsza, mówili tak niektórzy alergolodzy.

Co radzisz innym mamom alergików poszukujących przedszkola?

Żeby nie myślały, że posyłając dziecko do dobrego przedszkola publicznego mogą spać spokojnie. ;)
Żeby nie dały sobie wmówić, że jeżeli dziecko choruje ciągle - znacznie częściej niż chorowało przed przedszkolem, że to jest normalne i musi się wychorować.
I żeby w razie czego nie bały się zmiany przedszkola. Nasza Ewka się szybko zaaklimatyzowała w nowym miejscu i wreszcie w pełni może korzystać z przedszkola i spędzać czas z dziećmi.


Historia Ewy na szczęście zakończyła się pozytywnie - ale ile jest dzieci, które mogą być uczulone na swoje przedszkola? Bądźcie czujni, nie obawiajcie się zadawać pytań dyrekcji i przedszkolankom, macie prawo wiedzieć, jakie warunki są w przedszkolnych salach.

A jak wygląda sytuacja w Waszych przedszkolach? Czy mieliście jakieś problemy związane z obecnością alergenów? 

Zachęcam do dyskusji w komentarzach!

Miejmy nadzieję, że w większości przedszkoli grzyby można będzie znaleźć tylko w takiej formie :)
Jeśli interesuje Was kwestia zaprowadzania chorego dziecko do przedszkola do zapraszam do poczytania mojego wpisu, czy chore dziecko można zaprowadzać do przedszkola.

pleśń w przedszkolu

Ten post dotyczy przede wszystkim alergii wziewnej i kontaktowej, o temacie przedszkola pod katem alergii pokarmowej będę pisać osobno, ponieważ jest to bardzo duży i ważny temat.
no
no