Sezon jesienno-zimowy niewątpliwe trudny okres dla rodziców małych alergików, którzy zwykle chorują częściej niż inne dzieci. Osoby zatrudnione nie tylko muszą martwić się o zdrowie swoich dzieci, ale też o sprawy zawodowe. Pół biedy, jeśli ktoś pracuje z domu i może jakoś połączyć opiekę nad chorym dzieckiem z pracą zawodową. Jednak większość osób, czy to pracujących na etacie, czy na własnej działalności, wykonuje swoją pracę poza domem. Jak sobie radzicie w tym okresie?
Rozmowa z pracodawcą
Wielu pracodawców niechętnie patrzy na dłuższe lub powtarzające się zwolnienia u swoich pracowników. Warto wtedy porozmawiać w pracy, że powinien to być problem przejściowy. Zwykle małe dzieci dużo chorują w ciągu pierwszego roku w żłobku lub przedszkolu, gdyż ich układ odpornościowy dopiero uczy się się walki z różnymi wirusami. W kolejnych latach zachorowań zwykle jest stopniowo coraz mniej, a co za tym idzie, także mniej koniecznych dni zwolnienia. Pracodawcy powinni cierpliwie przeczekać ten czas i wspierać swoich pracowników (a przynajmniej nie okazywać niezadowolenia ;-) Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, wiadomo, że różnie z tym bywa, a nawet teraz, gdy jest (podobno) rynek pracownika, Dla pracownika sytuacja taka nie jest komfortowa, ponieważ z jednej strony przeżywa on stres związany z chorobą swojego dziecka, a z drugiej strony pojawia się obawa przed reakcją pracodawcy. Oczywiście żaden pracodawca nie powie wprost, że nie podobają mu się częste zwolnienia, jednak pogorszenie atmosfery pracy lub relacji z przełożonym są często odczuwalne dla takich rodziców. Nigdy nie powinno się jednak narażać zdrowia swojego dziecka dla pracy!
Nie zaprowadzaj chorego dziecka do żłobka/przedszkola/szkoły!
Nawet jeśli masz trudną sytuację w pracy, pamiętaj, że zaprowadzenie chorego dziecka do placówki może mieć bardzo poważne konsekwencje (np. rozwinięcie się poważnej infekcji u dziecka, a do tego oczywiście zarażenie innych dzieci). Takie sytuacje niestety wciąż się zdarzają, o czym już kiedyś pisałam. Pracujący rodzice, w obawie przed problemami w pracy zaprowadzają chore dzieci do żłobka/przedszkola/szkoły, mimo że na forach internetowych i portalach parentingowych takie zachowanie jest (słusznie) napiętnowane. W trudniejszej sytuacji są zazwyczaj matki, ponieważ mimo coraz bardziej równego podziału obowiązków domowych pomiędzy partnerów, jednak opieka nad chorym dzieckiem częściej spoczywa na matce. U nas od jakiegoś czasu choroby zdarzają się na szczęście rzadziej, ale pierwsze lata przedszkola to był ciężki czas dla nas, właśnie ze względu na te ciągłe choroby. Radziliśmy sobie na różne sposoby i ostatecznie udało się przetrwać ten okres, z pomocą babci i oczywiście też zwolnień, ale nie ukrywam, że było ciężko.Podział zwolnienia na krótkie okresy
Jeśli istnieje taka możliwość, to warto dzielić zwolnienia na krótsze okresy pomiędzy rodziców. Przykładowo jeśli dziecko ma zapalenie płuc to konieczne jest co najmniej 2 - 3 tygodnie wolnego - czyli tydzień może zostać z nim ojciec, a drugi tydzień matka, wtedy wpływ na obowiązki zawodowe będzie zdecydowanie mniejszy. Przy dłuższych zwolnieniach także lepiej brać krótsze okresy na zmianę. Część osób decyduje się także na zdalną pomoc z domu w razie potrzeby. Warto pamiętać, że rodzicom przysługuje rocznie 60 dni opieki na chorym członkiem rodziny (w tym dzieckiem). Liczba ta wydaje się dość duża, jednak w sytuacji gdy w rodzinie jest więcej dzieci, które często chorują na zakładkę, może się okazać że nawet 60 dni to jest niewystarczająca liczba. Liczba dni nie wzrasta bowiem wraz z liczbą dzieci. Warto też pamiętać, że to jest łączna liczba dni na rodziców - czyli te 60 dni dzieli się pomiędzy rodziców dziecka i jeśli jedna osoba weźmie 20 dni to drugiej osobie pozostaje już tylko 40 dni. W awaryjnych sytuacjach, gdy np. obecność obojga rodziców w pracy danego dnia jest niezbędna, można poprosić o pomoc także dziadków lub zaprzyjaźnioną sąsiadkę, oczywiście jeśli dziecko nie wymaga jakiejś specjalistycznej opieki w tym czasie.A może opiekunka?
Dobrym rozwiązaniem, niestety wiążącym się z wydatkami, jest zatrudnienie opiekunki na okres jesienno -zimowy, która mogłaby odbierać dziecko wcześniej z przedszkola, spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu (wiadomo, że w placówkach różnie z tym bywa, a jest to zbawienne dla układu odpornościowego), a także zostawać z nim w domu w razie nawet lekkiej infekcji. Krótszy pobyt w przedszkolu to mniejsze obciążenie dla organizmu dziecka, a do tego mniejsza szansa na złapanie wirusa od innych dzieci. Wiadomo, że takie rozwiązanie wiąże się z dodatkowym wydatkiem, ale może w okolicy są jakieś emerytki, które chętnie sobie dorobią zajmując się naszym maluchem, a ty nie będziesz wpadać w panikę przy każdym kichnięciu dziecka.Dbanie o odporność dziecka
To oczywiście podstawa, ale niestety u małych alergików to nie jest takie proste i raczej nie spodziewajcie się, że Wasze dziecko nie będzie chorować w przedszkolu. Niewątpliwie dobra odporność pomoże jednak łagodniej przechodzić infekcje. Pamiętajcie o częstych spacerach na świeżym powietrzu, odpowiedniej dawce witaminy D3, zdrowej diecie (owoce, warzywa), naturalne wspomagacze (np. sok z czarnego bzu, malin, miód, tran, czystek, olej z czarnuszki).