Wyjazd na wakacje na działkę z alergikiem stanowi spore wyzwanie, ale jeśli odpowiednio zadbamy o przygotowanie miejsca pobytu, na pewno będzie bardzo przyjemną formą wakacji. Każdy, kto ma działkę doskonale wie, jak wygląda pierwszy pobyt na działce na początku sezonu – na pewno ma niewiele wspólnego z wypoczynkiem. W zasadzie jest to po prostu ciężka praca – generalne porządki po zimie, usuwanie grubej warstwy kurzu z całego domku, szkód wywołanych przez obecność rozmaitych zwierzątek (zwykle myszy), uruchomienie urządzeń elektrycznych, sprawdzanie pompy i inne działkowe „atrakcje”.
Jeśli z działki ma korzystać osoba z alergią na kurz, to przygotowania do sezonu powinny być szczególnie dokładne. Po pierwsze taka osoba nie powinna brać udziału w porządkach – stężenie kurzu zgromadzonego po zimie jest zwykle gigantyczne, a spędzenie nawet jednej nocy w takim domku może być bardzo niekorzystne dla zdrowia alergika.
Domek odkurzamy bardzo dokładnie, zwracając uwagę na wszelkie zakamarki. Koniecznie trzeba też bardzo dokładnie odkurzyć materace w sypialni i inne meble tapicerowane. Po gruntownym odkurzeniu całego domku i mebli warto zetrzeć kurze na mokro oraz umyć podłogę – po tych zabiegach stężenie kurzu i roztoczy gwałtownie spadnie. Następnego dnia odkurzanie powinno się powtórzyć – usuniemy wtedy pozostały kurz i uczulające alergeny roztoczy, które mogły się rozprzestrzenić po domku w trakcie poprzedniego odkurzania. Oczywiście dodatkowo konieczne jest wietrzenie, żeby wpuścić świeże powietrze i pozbyć się nieprzyjemnych zapachów. Kołdry, poduszki i pościel nie powinny być magazynowane na działce, ponieważ mogą stać się siedliskiem kurzu i roztoczy (roztocze mogą się rozmnażać, a ilość ich uczulających odchodów będzie stale wzrastać) – dlatego najlepiej przywieźć czyste z domu na początku sezonu. Zabiegi typu wietrzenie czy trzepanie nie wystarczą żeby się pozbyć roztoczy i ich uczulających odchodów z wnętrza kołdry czy poduszki.
Po zakończeniu sezonu wakacyjnego trzeba domek także gruntowanie posprzątać, zabezpieczyć meble folią, schować pościel i inne przedmioty mogące gromadzić kurz. To pozwoli w kolejnym sezonie skrócić sprzątanie.
Temat wyjazdów do sanatorium z alergikiem pojawia się dość często - rodzice szukają informacji o sprawdzonych miejscach i jaki klimat jest najlepszy dla alergików. Dlatego postanowiłam podzielić się z Wami naszą opinią o jednym z popularnych sanatoriów dla dzieci. Nam udało się pojechać do sanatorium nad morze - do ośrodka Dukat w Dąbkach. Przeczytajcie czy było warto i jaka jest nasza opinia na temat tego sanatorium.
Formalności związane z wyjazdem do sanatorium z dzieckiem
O tym jak zdobyć skierowanie do sanatorium dla dziecka pisałam już wcześniej obszerny poradnik - zapoznajcie się z nim. W naszym przypadku na wyjazd do sanatorium Dukat czekaliśmy klika miesięcy od złożenia wniosku - poprosiłam lekarza o zaznaczeniu we wniosku, że zależy nam na wyjeździe do ośrodka zlokalizowanego nad morzem. NFZ nie ma obowiązku wziąć pod uwagę tej sugestii, ale w naszym przypadku się udało i zostaliśmy skierowani właśnie do tego sanatorium. I bardzo się cieszę, ponieważ warunki były bardzo dobre, a pobyt wspominamy jak fajne wakacje.
Sanatorium Dukat - zalety
Ośrodek zlokalizowany jest baaardzo blisko morza - 2 minuty spacerku z dzieckiem i jesteście na plaży.
Fajne warunki - odnowione domki o bardzo dobrym standardzie (naprawdę godne polecenia) oraz pokoje w gmachu głównym ośrodka, czysto (codziennie sprzątane), bardzo miły personel.
Bardzo bogaty program zajęć i zaangażowane animatorki - dzieci miały zapewnioną masę ciekawych atrakcji, co zresztą widać na fanpage'u tego ośrodka. Były zajęcia plastyczne, mini-dyskoteki, wizyty teatrzyków, cyrkowców, malowanie buziek, zabawy sportowe i wiele innych atrakcji.
Pyszne, bardzo urozmaicone posiłki - opiekunowie dzieci, jako pełnopłatni goście ośrodka, otrzymywali bardzo bogate wyżywienie - na śniadanie szwedzki stół z bardzo dużym wyborem serów, wędlin, warzyw, sałatek, obiady były także bardzo smaczne i obfite, a kolacje były aż za bogate dla mnie - zwykle ciepłe dania i ponownie szwedzki stół - na takim wyżywieniu po 3 tygodnia na pewno bym przytyła kilka kilogramów ;-) Na szczęście spędziłam tam tylko tydzień, a pozostałe 2 tygodnie pobytu podzieliśmy na babcię i tatę.
Wyżywienie dla dzieci - było równie smaczne i urozmaicone, korzystały ze wspólnego szwedzkiego stołu, dodatkowo otrzymywały tez typowo dziecięce dania lub dodatki.
Dieta dla alergika - nie było z tym żadnego problemu - pierwszego dnia porozmawiałam o szczegółach diety z dietetyczką i Aleks otrzymywał odpowiednie obiady, natomiast na śniadania i kolacje wybieraliśmy takie produkty, które akurat pasowały nam ze szwedzkiego stołu. Dla pewności oczywiście często dopytywałam obsługę, czy dania Aleksa na pewno są bez mleka i jajek, bo przy takiej dużej liczbie gości mogą się zdarzać pomyłki.
Piękny teren ośrodka - bardzo ładnie zagospodarowany teren, z kwiatami, skalniaki, fontanny i oczywiście placem zabaw i boiskiem. Niestety nie mam zdjęć, na pomysł napisania relacji wpadłam dopiero teraz ;-) Ale zajrzyjcie na fanpage Dukata, jest tam dużo aktualnych zdjęć.
Basen - w ośrodku znajduje się nieduży basen (dodatkowo płatny) gdzie można spędzić trochę czasu (ale nie nastawiajcie się na pływanie, bo jest naprawdę niewielki, natomiast dla dziecka bardzo fajna zabawa, szczególnie jeśli popsuje się pogoda)
Dąbki - piękna plaża i spokój
Godne polecenia są też same Dąbki - oprócz plaży są ciekawe miejsca do spacerów m.in. ogromne jezioro, jest siłownia zewnętrzna. W Dąbkach znajdują się też inne sanatoria, dzięki czemu miasteczko funkcjonuje w zasadzie cały rok i poza sezonem nie jest całkiem opustoszałe, tak jak w wielu innych nadmorskich miejscowościach. Są tam też rybackie łodzie, przy odrobinie szczęścia można kupić świeżutkie ryby w smażalni zlokalizowanej tuż przy plaży. Jednak po obfitych posiłkach w Dukacie ciężko znaleźć miejsce w żołądku na dodatkowe danie.
Zabiegi uzdrowiskowe w sanatorium dla dzieci
Ideą sanatorium, oprócz stymulującego odporność pobytu klimatycznego, są też prozdrowotne zabiegi uzdrowiskowe. W przypadku nawracających chorób układu oddechowego u dzieci najczęściej stosuje się:
ćwiczenia oddechowe (grupowe, coś w rodzaju gimnastyki)
inhalacje solankowe
drenaż oskrzelowy Hivamat
kąpiele solankowe
okłady borowinowe i inne.
Na miejscu jest lekarz, który ustala jakie zabiegi są wskazane dla danego dziecka, jest też pielęgniarka dostępna całą dobę, więc w razie problemów ze zdrowiem można się szybko skonsultować.
Efekty pobytu w sanatorium nad morzem
Niestety, nie napiszę Wam, że po pobycie w sanatorium Aleks całkowicie
przestał chorować. Odnośnie skuteczności to trudno coś konkretnego stwierdzić, ponieważ oprócz 3 tygodni w sanatorium (czyli pobyt klimatyczny i zabiegi uzdrowiskowe), Aleks był potem nad morzem też kolejne 3 tygodnie na "zwykłym" wyjeździe. Suma summarum coś to musiało jednak pomóc, ponieważ po tamtych wakacjach chorował mniej/lżej niż rok wcześniej. Nie było jednak szokującej różnicy, infekcje się pojawiały. Nie ulega jednak wątpliwości - dłuższe zmiany klimatyczne i pobyt nad polskim morzem są dla alergików korzystne - jeśli zatem rozważacie wyjazd do sanatorium nad morze, to Dukat na pewno Wam się spodoba. I ciekawskie mewy na plaży ;-)
Cennik w sanatorium Dukat
Pamiętajcie, że nawet jak wybieracie się do sanatorium z dzieckiem na NFZ, to opiekun dziecka płaci za swój pobyt normalną stawkę - dlatego niestety wyjazdy sanatoryjne z dziećmi nie są tak popularne - ich koszt jest porównywalny do kosztu zwykłych wakacji. W zależności od standardu i terminu (przed sezonem, średni sezon, wysoki sezon itp) koszt pobytu opiekuna w roku 2017 wynosi od 1785zł nawet do 3255zł za turnus (21 dni) - dla wielu rodzin są to niestety zbyt wysokie kwoty i nie wszyscy decydują się na takie wyjazdy.
Oprócz pobytów sanatoryjnych dla dzieci z NFZ Dukat organizuje także różne pobyty wakacyjne lub zdrowotne w dość przystępnych cenach, w ośrodku oferują różne zabiegi - SPA, kosmetyczne i rehabilitacyjne, więc opiekunowie mogą skorzystać z niektórych zabiegów.
Minusy wyjazdów do sanatorium z dzieckiem
Wadą wszystkich sanatoriów dla dzieci jest obecność...dzieci ;-) a konkretnie ich dużej liczby na ograniczonej przestrzeni. Ponieważ dzieciaki przyjeżdżają z całej Polski, z różnych przedszkoli, z rożną sytuacją zdrowotną (teoretycznie dziecko powinno być zdrowe, ale przecież nikt nie będzie rezygnował z wyjazdu z powodu kataru czy lekkiego kaszlu...) więc w trakcie pobytu dzieciaki wymieniają się swoimi zarazkami. Po tygodniu turnusu część dzieci już miała katar lub kaszel, po dwóch tygodniach niektóre miały już też poważniejsze objawy jak infekcje z gorączką. Nas na szczęście ominęły takie atrakcje, Aleks tylko lekko pokasływał. Pomocne jest oczywiście częste mycie rąk, unikanie kontaktu z chorymi dziećmi i unikanie sali zabaw (była tam sala zabaw, ale nie byliśmy w niej ani razu właśnie z tych powodów). Na pewno warto większość czasu spędzać z dzieckiem po prostu na świeżym powietrzu, najlepiej spacerując po plaży, zamiast kręcić się po korytarzach budynku.
Podzielcie się swoimi opiniami na temat tego sanatorium w komentarzach, a może byliście w jakimś innym? Jakie ośrodki polecacie? My byliśmy jeszcze w sanatorium w Rabce, ale o tym napiszę w osobnym wpisie.
Przy okazji serdecznie Was zapraszam do polubienia naszego Fanpage :-)
Farma Iluzji to ogromny park rozrywki, oddalony od Warszawy ok godzinę jazdy samochodem. Byliśmy tam już w zeszłym roku i bardzo się nam podobało, jednak nie mogliśmy w pełni skorzystać z wszystkich atrakcji, Aleks miał wtedy 4 lata i jeszcze nie wszystkie elementy parku były dla niego zrozumiałe lub ciekawe. Dlatego w tym roku wybraliśmy się tam po raz drugi, żeby jeszcze lepiej spędzić czas i pokazać synkowi niesamowite zjawiska. Aleks bardzo dobrze wspominał poprzednią wizytę w parku, więc nie mógł się doczekać. Dodatkowo byliśmy ciekawi nowych atrakcji. Zobaczcie co w tym roku nam się najbardziej spodobało na Farmie Iluzji.
Farma Iluzji - nasza opinia 2017
Od naszej poprzedniej relacji z wizyty na Farmie Iluzji zmieniło się całkiem sporo - i to zdecydowanie na lepsze. Istotną dla wszystkich odwiedzających zmianą była modyfikacja opłat - w tym roku wszystkie atrakcje były w cenie biletu, nie było dodatkowych opłat za wybrane atrakcje. Dla mnie bardzo korzystną zmianą było także piękne zaaranżowanie i urozmaicenie zieleni - pojawiły się urocze skalniaki, rabatki, kwitnące krzewy. Dzieci może nie zwracały na nie większej uwagi, ale dla mnie było to bardzo miłe i czułam się momentami jak w bajkowym ogrodzie.
Wszystkie atrakcje, które opisywałam poprzednio są nadal dostępne i nadal tak samo ciekawe, dlatego tym razem skupię się na tych miejscach, które odkryliśmy na nowo oraz tych, których w zeszłym roku na Farmie Iluzji nie widzieliśmy.
To co nam się bardzo podoba na Farmie Iluzji, to bardzo duża przestrzeń i atrakcje położone także z dala od głównych alejek, w cieniu drzew. Na uwagę zasługuje m.in. Miasteczko Łowców - bardzo fajny, duży plac z zabaw z różnymi kryjówkami i przeszkodami, zbudowany z estetycznych drewnianych elementów. Robi bardzo dobre wrażenie i jeśli zmęczycie się kolorowymi atrakcjami, tutaj Wasz wzrok może odpocząć, a dla dzieci jest to super zabawa.
Tak jak pisałam, pięknie zagospodarowana zieleń robi bardzo dobre wrażenie. Dla dzieci zapewne nie jest to istotne, ale mi bardzo przyjemnie się spacerowało w takim otoczeniu, to na pewno był duży plus w tym roku :-)
Animatorzy i magiczne pokazy
Na Farmie Iluzji jest też dużo dodatkowej rozrywki - przedstawienia i rewelacyjne pokazy na scenie, które przyciągały dużą grupę dzieci i dorosłych, można też było spotkać wielu animatorów m.in. robiących gigantyczne bańki czy malujących buzie dzieciom. Prze wejściu oczywiście uwagę skupia magiczny dom - jego wnętrze i zjawiska w nim panujące zachwyciły nas w tym roku tak samo jak poprzednio. Naprawdę warto tam wejść.
Woda dla ochłody
Jeśli wybieracie się do Farmy Iluzji w ciepły dzień to nie zapomnijcie o stroju kąpielowym, będziecie mogli ochłodzić się razem z dziećmi w strefie wodnej. My niestety nie wiedzieliśmy, że Farma Iluzji gwarantuje także takie typowo wakacyjne atrakcje i nie byliśmy odpowiednio wyposażeni.
Nowy Park Trampolin na Farmie Iluzji
Tegoroczną atrakcją był także nowy park trampolin - niesamowita frajda dla dzieciaków. Nad bezpieczeństwem czuwa obsługa, która wpuszcza tylko określoną liczbę dzieci, po pewnym czasie jest zmiana i wchodzą kolejne dzieci. Zdjęcie udało mi się zrobić akurat w momencie takiej wymiany, bo poza tymi krótkimi momentami mini park trampolin jest pełen podskakujących i piszczących z radości dzieci.
Farma Iluzji - mini golf
Spokojniejszą od skakania rozrywkę w cieniu drzew zapewnia mini golf - kilkanaście ciekawie zaprojektowanych dołków i bezpłatnie dostępne kije. Trzeba było tylko kupić piłeczkę w automacie - koszt 5 zł. W tym roku spędziliśmy tam sporo czasu - drzewa dawały miły odpoczynek od słońca, a dzieci mogły próbować swoich sił w celowaniu do dołka. Na plus dla mnie było także to, że w tym miejscu było mało zwiedzających i było bardzo spokojnie.
Kopalnia złota - nowość na Farmie Iluzji
Godną uwagi nowością była kopalnia złota. Niepozorny budynek starodawnej kopalni skrywa wiele ciekawych tajemnic, a przeżycia są porównywalne z pobytem w prawdziwej kopalni. Przejazd widną był rewelacyjny - ale nie polecam osobom z klaustrofobią ;-). Nie zdradzę Wam jednak wszystkich sekretów tej kopalni - na pewno Warto do niej zajrzeć. Nie wchodźcie tam bez przewodnika!
Kilka fragmentów z naszego pobytu na Farmie Iluzji
Zobaczcie video z naszego pobytu - to oczywiście tylko kilka urywek, ciężko oddać magię tego parku rozrywki na zdjęciach i video - trzeba tam po prostu się pojawić osobiście :-)
Urocze ogródki na Farmie Iluzji
Farma Iluzji to także miejsce, gdzie wszelkie przedmioty są bardzo ładne, zadbane, nawet kosze na śmieci ukryte są w eleganckich drewnianych pojemnikach. Poruszając się po parku możecie np. trafić na urocze małe ogródki, wykonane z niezwykłą starannością, a dodatkowo skrywają ciekawe tajemnice. W pobliżu głównego wejścia jest m.in. ogródek pełen zabawnych surykatek, a w głębi parku, w pobliżu Rezerwatu Smoków (o którym pisałam poprzednio) jest bardzo fajna mini osada gnomów i innych kamiennych stworków.
Przy wejściu warto zapatrzyć się w mapkę, żeby nie ominąć żadnej atrakcji. Ale bez mapy także się nie zgubicie - kierujcie się drogowskazami. Pole dmuchańców zatrzymało nas oczywiście na dłuższą chwilę ;-)
Warto zajrzeć także do ogródka olbrzymów. Ogromne, realistyczne warzywa i owoców porozrzucane przy ścieżce okazały się świetną zabawą dla Aleksa.
Farma Iluzji - co warto zjeść.
Na Farmie Iluzji jest kilka punktów gastronomicznych, jednak kolejki i czas oczekiwania jest dość długi, a wybór niezbyt duży. Jest to niewątpliwie jeden z niewielu minusów tego parku rozrywki. Znając warunki w tym roku dobrze zaplanowaliśmy też obiad - nie licząc lodów nie korzystaliśmy z punktów gastronomicznych (spore kolejki i niezbyt duży wybór dla alergika) - mieliśmy własne smaczne kiełbaski, chlebek i ogórki. Na terenie Farmy Iluzji są dostępne liczne miejsca do grillowania, rozpalone ogniska i ruszty nie było bardzo oblegane i bez problemu zorganizowaliśmy sobie smaczny obiadek. Polecam taką formę obiadu, rodzinne grillowanie będzie na pewno większą frajdą niż oczekiwanie na gotowy posiłek przy barze.
Farma Iluzji - mapka parku 2017
Zobaczcie też całą mapkę - nie opisywałam oczywiście wszystkich atrakcji, chcę Wam zostawić pewien niedosyt ;-) Ale naprawdę polecam Wam odwiedzić Farmę Iluzji, wszystkie szczegóły znajdziecie na ich stronie internetowej. My za rok na pewno się znowu wybierzemy :-)